Zima w tym roku nie daje nam się może bardzo we znaki, ale mimo wszystko dobrze w tym depresyjnym okresie złapać trochę słońca i ciepła 🙂 . Zeszłoroczny, krótki wypad na Gran Canarię sprawił, że tej zimy nasz wybór zawęziliśmy właśnie do Wysp Kanaryjskich. Dzięki wygodnemu, bezpośredniemu połączeniu z lotniska w Katowicach naszym typem została wyspa Lanzarote!
Lanzarote
Jest to czwarta pod względem wielkości i trzecia pod względem zaludnienia wyspa archipelagu – zamieszkuje ją obecnie prawie 150 tyś. mieszkańców. Jest też wyspą najbardziej wysuniętą na północ oraz wschód. Stolica zlokalizowana jest w portowym mieście Arrecife, w którym mieszka tak naprawdę chyba 1/3 mieszkańców 😉 . Tajemnicza nazwa wyspy pochodzi od genueńskiego nawigatora, który używał przydomka Lanzarote da Framqua. Zwana jest ona również często “Wyspą wulkanów” – obserwując ją na zdjęciach satelitarnych możemy dostrzec bardzo liczne kaldery wulkaniczne co sprawia, że wygląda trochę jak po upadku deszczu meteorytów 😉 . Sama wyspa jest raczej płaska a wulkany i ich pozostałości wyrastają nagle jak spod ziemi.
Charakter i klimat
Krajobraz jest bardzo specyficzny – dominują odcienie brązu, czerni i szarości gdzieniegdzie upstrzone kępkami krzaków czy kaktusów. Części wyspy, które były świadkami niedawnych potężnych erupcji z XVIII i XIX wieku przedstawiają dosłownie krajobraz marsjańsko-księżycowy. Czy coś takiego może się podobać? Może – i to bardzo! 🙂 Klimat wyspy nazywany jest “wieczną wiosną“. Średnie temperatury nie są przeważnie wysokie, a ilość opadów w ciągu roku jest naprawdę niska. Najchłodniejszym miesiącem roku jest styczeń – czyli miesiąc naszej wizyty 🙂 . Przez większość czasu było słonecznie aczkolwiek bardzo silny wiatr hulający po wyspie skutecznie obniżał odczuwalną temperaturę. Na Gran Canarii w podobnym terminie było znacznie cieplej, ale i tak nie można było narzekać… Plaża zaliczona kiedy w Polsce padał śnieg i temperatura spadała poniżej zera 😉 .
Cesar Manrique
Jeżeli już jesteśmy przy “klimacie” wyspy, to nie można pominąć w tym miejscu osoby Cesara Manrique’a! Nie moglibyśmy oglądać dzisiaj Lanzarote taką jaką jest gdyby nie jego postać. Artysta ten, urodzony w 1919 roku w Arrecife, miał niebagatelny wpływ na sposób rozwoju turystyki na wyspie. Poza pracą artystyczną i architektoniczną był on propagatorem tzw. “miękkiej turystyki“, która ograniczać miała jej zgubny wpływ na charakter wyspy. Między innymi dzięki jego staraniom na Lanzarote nie spotkamy ogromnych kompleksów hotelowych znanych z innych wysp archipelagu. Zabudowa jest ujednolicona, niska i praktycznie wyłącznie w kolorze białym z niebieskimi czy zielonymi dodatkami.
W kontraście do ciemnych kolorów wyspy efekt jest rzeczywiście urzekający. Dodatkowo przy drogach nie znajdziemy żadnych bilbordów czy reklam, co jest wspaniałe! Nic nie zakłóca nam podziwiania pięknego krajobrazu. Poza wspomnianymi zasługami jest on też projektantem budynków w większości atrakcji turystycznych. Wszystkie są bardzo specyficzne i od razu czuć w nich duch Cesara Manrique’a, który nieustannie i w każdym miejscu unosi się nad Lanzarote. Odbiór jego sztuki jest oczywiście sprawą bardzo subiektywną, ale rozmachu i kreatywności w swoich działaniach nie można mu odmówić. Pomimo jego śmierci w 1992 roku (w wypadku samochodowym) wszystko na wyspie nadal kręci się wokół nazwiska Manrique 🙂 .
Jak dostać się na wyspę?
A jak dostać się na Lanzarote? Tutaj sprawa nie jest niestety całkiem prosta. Obecnie najlepszym rozwiązaniem będzie zakup biletu na lot czarterowy, u któregoś z większych operatorów turystycznych (np. TUI). Jedynym bezpośrednim połączeniem z Polski realizowanym przez tanie linie był lot WizzAir z Katowic. Niestety załapaliśmy się na niego praktycznie w ostatniej chwili – z końcem marca 2018 roku połączenie zostanie zlikwidowane 🙁 . Pozostają jeszcze loty łączone przez europejskie lotniska, z których na Lanzarote lata np. Ryanair. Dla pragnących większej różnorodności 😉 pozostaje jeszcze lot na inną wyspę, z której na Lanzarote dostaniemy się lokalnymi liniami lotniczymi (np. BinterCanarias) lub promem.
Czym się poruszać?
Będąc już na wyspie sugerujemy wynajem samochodu. Jest to środek transportu, który pozwoli Wam podczas pobytu zobaczyć i doświadczyć najwięcej. Transport publiczny oczywiście jest, ale z zebranych informacji wynika, że nie jest bardzo rozbudowany więc dotarcie do wybranych atrakcji byłoby bardzo utrudnione. Wszystkie główne drogi są bardzo dobrze utrzymane i proste (idealne dla osób cierpiących na chorobę lokomocyjną 😉 ) a niewielkie odległości między atrakcjami sprawiają, że poruszanie się po wyspie samochodem jest wyjątkowo sprawne. Warto również nadmienić, że w większości miast oraz atrakcji parkingi są bezpłatne, a samo paliwo jest bardzo tanie (około 1 euro za litr) 🙂 . Dzięki dobrym doświadczeniom z Gran Canarii ponownie zdecydowaliśmy się na wynajem w firmie AutoReisen. Znowu otrzymaliśmy bez dopłat prawie nowy samochód o klasę wyższy niż rezerwowany 😉 . Koszt wynajmu samochodu na 7 dni z ubezpieczeniem i bez depozytu na karcie kredytowej wyniósł 72 euro.
Baza noclegowa
Jeśli chodzi o nocleg to mamy do wyboru bardzo szeroką ofertę poczynając od hoteli w głównych miejscowościach turystycznych (Playa Blanca, Costa Teguise) po wynajmowane domki tuż przy plaży i apartamenty mieszkalne. Na co się zdecydujecie zależne jest oczywiście od Waszych potrzeb. Wielbiciele plażowania powinni wybrać raczej większe ośrodki turystyczne, a wielbiciele zwiedzania czy trekkingu mogą spokojnie ulokować się w którejś z małych miejscowości na wybrzeżu bądź wewnątrz wyspy 🙂 . Nasz wybór, jako że w miejscu noclegowym tylko i wyłącznie śpimy, padł na apartament Daida Loft w stolicy wyspy – Arrecife. Przestronny i dobrze wyposażony, ulokowany praktycznie w środku wyspy był idealną bazą do wyruszenia na różne wycieczki. Jego jedyne minusy to lokalizacja przy ruchliwej drodze – było głośno (nam to nie przeszkadzało bo po powrotach byliśmy tak zmęczeni, że od razu zasypialiśmy 😉 ) – oraz kawałek do przejścia, aby dostać się do centrum stolicy.
Jeśli zgłodnieliście 🙂
A teraz kilka słów o jedzeniu (mniam, mniam! 🙂 ). Na wyspie znajdziemy oczywiście każdą możliwą kuchnię świata, my jednak zawsze staramy się skupić na kuchni jak najbardziej lokalnej. Tutaj jest ona oczywiście bardzo hiszpańska 🙂 . Królują takie potrawy jak paella, tortilla czy wszechobecne tapasy czyli przekąski. Oprócz tego zjeść można tradycyjne dania kanaryjskie jak papas arrugadas, mus z gofio no i oczywiście ryby i owoce morza pod każdą postacią. Wspomniane wcześniej tapasy to naprawdę super sprawa: pomogą ukoić mały głód podczas zwiedzania a wybierając ich kilka mogą spokojnie zastąpić kolację oferując szerokie spektrum doznań smakowych 🙂 . Jeśli chcecie zjeść dobre tapas to polecamy w Arrecife knajpkę “La Caja de Tapas” zlokalizowaną przy Avenida Cesar Manrique – nam w szczególności zasmakowały krokiety rybne, pieczone papryczki no i oczywiście ziemniaczki. Wybór jest jednak oczywiście znacznie większy i zależny od restauracji/tapaserii.
Winnice
Przyjemny, wiosenny klimat sprzyja również uprawianiu winorośli. Sadzone są one w charakterystycznych półokręgach z kamieni (chronią przed wiatrem i utrzymują wilgoć). W styczniu niestety rośliny dopiero powoli budziły się ze „snu zimowego”, więc tylko niektóre miały zielone listki. Uprawia się tutaj m.in. szczep malvasia. Najsłynniejsze winnice znajdują się w regionie La Geria, gdzie możecie je zwiedzać i dokonać degustacji. Białe wino pochodzące z winogron wyhodowanych na wulkanicznej glebie ma delikatny i orzeźwiający aromat. Wprost idealne do wieczornej kolacji 🙂
Co robić?
Wybierając się na tydzień na Lanzarote nie spodziewaliśmy się, że zabraknie nam czasu na zobaczenie wszystkiego – atrakcji jest naprawdę sporo. Warto wspomnieć o najważniejszych takich jak wizyta w Parku Narodowym Timanfaya, zwiedzenie domu Cesara Manriqua (obecnie siedziba fundacji jego imienia) czy też tunelów wulkanicznych (Cueva de Los verdes, Jameos del Agua). Poza wspomnianymi Lanzarote jest także świetnym miejscem do uprawiania turystyki pieszej. Trasy są różnej długości i o różnym stopniu trudności, tak więc każdy znajdzie tam coś dla siebie. A nie ma chyba większej satysfakcji niż samodzielne zdobycie wulkanu! 😉 W trakcie pobytu na wyspie można wybrać się także na krótką wycieczkę na położoną niedaleko Fuertaventurę – nie jest to jednak według nas najlepszy pomysł – warto zostawić ją sobie na osobny wyjazd. Tymczasem lepiej udać się promem na maleńką wyspę La Graciosa położoną na północ od Lanzarote – wspaniale można tam spędzić dzień plażując lub przemierzając ją pieszo.
CACT Lanzarote
W kwestii zwiedzania warto wspomnieć jeszcze o CACT Lanzarote czyli Centros de Arte, Cultura y Turismo. CACT skupia dziewięć ważnych atrakcji Lanzarote: Cueva de los Verdes, Jameos del Agua, Monumento al Campesino, Park Timanfaya, Mirador del Rio, Museo Internacional de Arte Contemporaneo, Jardin de Cactus i La Casa Amarilla. Jeżeli planujecie zwiedzić chociaż trzy atrakcje ze wspomnianej listy to warto rozważyć kupno biletu łączonego. Dostępne są 3 opcje umożliwiające odwiedzenie 3, 4 lub 6 wybranych przez Was lokalizacji przy użyciu jednego biletu. Ich ceny przedstawiają się następująco: 3 atrakcje – 21 euro (oszczędność 4,3 euro), 4 atrakcje – 28 euro (oszczędność 6,8 euro), 6 atrakcji – 33 euro (oszczędność 10,55 euro). Polecamy – jest to zarówno pieniędzy jak i czasu 🙂 . Bilety łączone kupicie w kasach wszystkich atrakcji skupionych wokół CACT.
Uważajcie na pocztę!
Na koniec dodamy jeszcze ważne ostrzeżenie. Na wyspach kanaryjskich działa kilka firm pocztowych: klasyczna poczta hiszpańska Correos oraz zagraniczne firmy SwissPost oraz SunPost. Najczęściej kupując kartki w sklepikach zlokalizowanych przy atrakcjach dostaniecie znaczki jednej z dwóch ostatnich. Znalezienie skrzynek tych firm graniczy z cudem! Nam udało się znaleźć jedną, ukrytą wśród sklepików na końcu deptaka w Puerto del Carmen. Dodatkowo czytając opinie na ich temat w internecie można się zastanawiać, czy Wasze kartki w ogóle gdzieś dojdą… Lepiej poszukać i kupić znaczki Correos – na ich skrzynki natkniecie się praktycznie wszędzie a i dotarcie Waszych pocztówek (o ile ktoś wysyła – my lubimy 😉 ) jest bardziej pewne.
W tym niebyt krótkim wpisie przekazaliśmy chyba podstawowe informacje o wypoczynku na Lanzarote. Zapraszamy wobec tego do kolejnych wpisów, które poświęcone będą już konkretnym rejonom i atrakcjom! 🙂
Pozostałe wpisy poświęcone Lanzarote
Lanzarote i jej wulkaniczne atrakcje – Park Narodowy Timanfaya, Caldera Blanca, Monte Corona
Atrakcje Lanzarote – co zwiedzić? Część 1 – El Golfo, Los Hervideros, Janubio, Playa Blanca
Atrakcje Lanzarote – co zwiedzić? Część 2 – Arrecife, Teguise, Tahiche, Lagomar, La Santa
Atrkacje Lanzarote – co zwiedzić? Część 3 – Jardin de Cactus, Mirador del Rio, Jameos del Agua
La Graciosa – mała sąsiadka Lanzarote – Graciosa, Caleta del Sebo, Montaña Amarilla
Przepiękne fotografie! Aż chciałoby się odwiedzić to fantastyczne miejsce!
Lanzarote to malutka wyspa, ale ma mnóstwo do zaoferowania. Ja również odwiedziłam ja w styczniu i też wiało, ale pogoda była idealna na zwiedzanie. Według mnie to miejsce jest fantastyczne, krajobraz urzeka, w szczególności białe domki w połączeniu z wulkanicznym krajobrazem.